W 2023 roku udało mi
się przeczytać 25 książek. Oczywiście są osoby czytające więcej, jednak dla
mnie jest to dobry wynik. Cieszę się z niego, i dlatego postanowiłem podzielić
się z wami wrażeniami po owych lekturach. Pierwszą z nich było dzieło
rozpoczynające czternastotomową sagę, drugą jego kontynuacja. Dlatego też,
piszę o nich w jednym tekście.
Obroty koła dziejów
Wspomniana już książka to "Oko świata" (pierwszy
raz wydana w 1990 roku) autorstwa Roberta Jordana, pierwszy tom serii fantasy "Koło
Czasu" (ang. "The Wheel of Time"). Akcja toczy się w świecie, w
którym rządzi magia, nazywana Jedyną Mocą. Jedną jej częścią bez przeszkód władają
kobiety. Natomiast druga, używana przez mężczyzn, została skażona przez
Czarnego. Jest on przeciwieństwem Stwórcy a jego cel to zniszczenie świata.
Głównym bohaterem książki jest Rand al'Thor, młody chłopak, zmuszony
do ucieczki ze swojej wioski, kiedy została zaatakowana przez tajemniczego
wroga. Od śmierci ocaliła go Moiraine Damodred, kobieta Przenosząca Moc, oraz
jej Strażnik Al’Lan Mandragoran.
Wraz z dwoma przyjaciółmi - Matem i Perrinem - Rand wyrusza w
niebezpieczną podróż, aby odkryć swoje przeznaczenie i stawić czoła nadchodzącej
ciemności. "Oko świata" to historia pełna intryg, walki dobra ze
złem, przyjaźni i miłości, a także kulturowych różnic i konfliktów.
Wrażenia z podróży po
uniwersum
Punkt wyjścia powieści nie jest szczególnie oryginalny. Jednak
klasyczny motyw wybrańca został osadzony w świecie bogatym w szczegóły, z licznymi
postaciami i wątkami, rozwijanymi w kolejnych tomach. Zasady rządzące magią są ciekawie
i klarownie przedstawione. Mitologia ma kilka mocnych punktów, jak chociażby
ten, opisujący Lewsa Therina Telamona. Dawnego herosa, który starł się z
Czarnym, za co zapłacił wysoką cenę. Interesujący jest wątek „Koła”, dzięki
któremu wieki mijają i powracają.
Moim zdaniem, siłą „Oka świata” i jego kontynuacji, „Wielkiego
polowania” są kobiety Aes Sedai, szkolone w Przenoszeniu Mocy w Białej Wieży w
Tar Valon. Budzą powszechny strach i nienawiść, szczególnie wśród mężczyzn,
którzy ośmielą się sięgać po skażoną Moc. Czarodziejki starają się utrzymać
świat w całości. Udaje im się to, pomimo wewnętrznych podziałów i walki o
władzę. W pierwszym tomie dowiadujemy się, że jednym z ich zadań jest tropienie
mężczyzn sięgających po moc. Natomiast w drugim same padają ofiarą podobnych
praktyk.
O postaciach słów kilka
Świat „Koła czasu” jest barwny i wiarygodny, przez co można dobrze
się w nim poczuć. Fabuła jest sprawnie prowadzona, nie ma dziur logicznych. Język jest przystępny, technicznie wszystko gra. Niestety, oczywiście moim zdaniem, tomy rozpoczynające cykl mają dwie zasadnicze wady. Pierwsza to
protagonista Rand al'Thor i towarzyszące mu osoby, w szczególności Nynaeve al’Meara. Te postaci są tak
irytujące, że wiele razy zdarzało mi się wręcz wściekać na ich idiotyczne
zachowanie.
Nie potrafiłem się zaprzyjaźnić z
Randem, a nie lubiąc głównego bohatera, nie mogłem w pełni czerpać przyjemności
z lektury. W pierwszym tomie stale twierdzi, że Aes Sedai chcą go wykorzystać
tylko nie wie do czego. Zapomina jednak, że jego wybawczyni dokładnie mu powiedział,
jakie jest jego zadanie. Mimo jasnych dowodów posiadania Mocy, uparcie
wypiera ten FAKT. Nie zamierza robić tego, czego chcą od niego Aes
Sedai, ale jednak to robi. Skoro nie chce, to chyba nie powinien, czyż nie? Można
go spokojnie nazwać stereotypowym nastolatkiem w okresie buntu. Myśli, że nikt
go nie rozumie i cały świat jest głupi. Co ważne, w drugim tomie jego
zachowanie nie ulega znaczącej zmianie.
Nynaeve al’Meara jest jeszcze gorzej napisana. To
wiecznie naburmuszona, nieuprzejma, agresywna, zarówno słowem jak i czynem, młoda
kobieta. Jest zawzięta, uparta i dumna, ale w najgorszej wersji tych cech. Na
dodatek jest hipokrytką, o czym dowiadujemy się dość szybko. Jeśli według
autora tak zachowuje się silna kobieta, to miał na ten temat mgliste pojęcie.
Trudna klasyka
Przed wyjazdem, Rand i Nynaeve całe
życie mieszkali na wsi znajdującej się daleko od najważniejszych regionów
kontynentu. Nie mają pojęcia o świecie i jego niebezpieczeństwach. Nie
przeszkadza im to jednak kwestionować każdego słowa wypowiedzianego przez Moiraine Damodred, doświadczoną i
wykształconą kobietę, która przemierzyła kawał świata. Owszem, z początku mogą
jej nie ufać, ale Aes Sedai cały czas dostarcza im dowodów, że jej intencje są
jasne. Nie zmienia to ich nastawienia.
Drugą wadą „Oko świata”
i „Wielkiego polowania” jest ich objętość, pierwszy tom liczy ponad 900 stron, drugi
niemal tyle samo. Głównie, dlatego, że Robert
Jordan miał tendencję do wodolejstwa. Woluminy zawierają zupełnie zbędne akapity
czy całe rozdziały. Fabułę bez problemu można było zmieścić na 500 stronach. Podsumowując,
książki rozpoczynające cykl „Koło czasu” to moim zdaniem świetny, wciągający
świat, który poznajemy z postaciami, których nie da się lubić. Będę musiał się
przełamać, żeby do niego wrócić. Zachęcam jednak do sięgnięcia po te dzieła,
możecie przecież zachowanie postaci odbierać zupełnie inaczej niż ja.
Przeczytaj też:
Krytyka tak, ignorancja nie