wtorek, 28 listopada 2017

Dobra zabawa



Dziewczynę obudziło natrętne pukanie do drzwi. Otwierając oczy zdała sobie sprawę, że czuje się tak źle jak jeszcze nigdy. Z trudem wspomaganym złością podeszła do drzwi i otworzyła je. Spojrzała na zasuszoną staruszkę z koszykiem jabłek w ręku. Nie spodobał jej się ten widok, pomyślała, że zaraz będzie nawracana na słuszną wiarę.
- Kochanieńka kup jabłko, dobre. Antonówka prosto z drzewa - babuleńka zaskrzeczała przeraźliwie.
Jak zjem choćby jabłko to mi chyba flaki wyjdą uszami, pomyślała młoda. Z drugiej strony coś w końcu trzeba przegryźć, bo na samym alkoholu daleko nie pojadę.
- Pani tu poczeka, zaraz wracam – powiedziała młoda.
Dziewczyna wróciła do izby, zgarnęła kilka miedziaków ze stołu i kupiła jabłko. Ugryzła kęs a staruszka nadal stojąca w progu zaczęła się demonicznie śmiać. Czekała na coś, co jak się okazało nie nadeszło.
- Jak możesz jeszcze stać? – zapytała z niedowierzaniem stara. - Przecież w jabłku było tyle trucizny, że zabiłaby sześciu chłopa.
Dziewczyna spojrzała na staruchę i rozumiejąc, co się dzieje powiedziała:
- Słyszałaś może kiedyś powiedzenie „mały, ale wariat”? Ja właśnie mieszkam z siedmioma takimi osobnikami. Biorę tyle rzeczy, że nawet twoje durne lustro o nich nie słyszało. Ogólnie lubię dobrą zabawę, ale tego, co się tu wyprawia bez prochów nie wytrzymam.

Warto zerknąć: Pokonać lęk 

Zapraszam do czytania drabbli 

środa, 4 października 2017

Zaczarowane wakacje



Poniższy tekst napisałem na konkurs ogłoszony na portalu "Nowa Fantastyka". Mimo, że nie znalazłem się na podium i tak jestem z niego zadowolony. Pod tym linkiem: http://www.fantastyka.pl/opowiadania/konkursy/133 znajdziecie wszystkie konkursowe prace. Jest co czytać :-)

Drogi Markusie,
Dzięki Tobie przeżywam niezapomniane wczasy, o których nawet nie śmiałem marzyć. Stworzona przez Ciebie iluzja jest znakomita, czasem z trudem się z nią rozstaję. Choć muszę nosić obcisłe zielone gatki, latać i przewodzić grupie zagubionych chłopców bawię się wyśmienicie. Właśnie wybieram się na walkę z piratem z hakiem zamiast ręki.
Po powrocie z eskapady muszę stwierdzić, że coś jest nie tak, wszak również jestem magiem, lecz o innej specjalizacji. Wiem, kiedy misterna konstrukcja czaru zmienia swoje właściwości. Ułuda miesza się z rzeczywistością, zaczynam zapominać swoje imię i posługuję się tym drugim.   
W ostatnich przebłyskach mojego własnego ja zastanawiam się jak doszło do tej fatalnej pomyłki. Czemu twoje zaklęcie zmienia mnie w wiecznego chłopca? Pewnie nigdy się nie dowiem.
Bywaj, muszę lecieć!

PS. Życzę Ci by twój kutas nigdy więcej nie stanął.
PS 2. To też było zaklęcie. Tego typu zagadnienia to z kolei moja specjalizacja.  Na szczęście nie popełniam błędów.

Inne przygody Mistrza Markusa: Kariera stoi otworem 

poniedziałek, 18 września 2017

Rocznica



Narada w ministerstwie trwała już kilka godzin, prezydent był zmęczony. Rocznica zbliżała się wielkimi krokami a nadal nikt nie miał pomysłu jak ją uczcić. Wydawało się, że nikt nie wpadnie na żaden pomysł. Wzrok głowy państwa przykuły dzieci grające w piłkę za oknem, tuż obok rządowej rezydencji. Po chwili obserwacji prezydent wiedział, co robić.
- Zbudujemy wielką arenę, na której zorganizujemy ogólnokrajowe zawody – powiedział a na sali zapadła cisza. – Młodzi ludzie staną do szlachetnej rywalizacji. Na oczach całego narodu zaprezentują swoje umiejętności. Zareklamujemy to, jako zdrowy tryb życia połączony ze sprawiedliwym współzawodnictwem. Konkurencja będzie tylko jedna a imprezę nazwiemy… „Igrzyska Śmierci”.

Przeczytaj też: "W ludzkiej pamięci"

środa, 6 września 2017

Wykopaliska



Archeboty dostarczają nam ogromne ilości materiału do badań z odkrytej niedawno dzielnicy. Powinniśmy zajmować się tym na bieżąco, lecz pewien artefakt zaprząta całą naszą uwagę. To świetnie zachowany przykład technologii XXI wieku z tym, że nadal nie wiemy, do czego służy. Nie pozostało zbyt wiele opisów przedmiotów sprzed wojny atomowej. Na domiar złego nie mamy go, z czym porównać, ponieważ nasza cywilizacja poszła zupełnie inną drogą.
Kolegium specjalistów wysnuło teorię, że jest to przyrząd do udrażniania rur z uwagi na swój podłużny kształt i wytwarzane drgania. Mamy jeszcze jeden trop, mój asystent wygrzebał w bazie danych nazwę tego sprzętu. Wibrator.

Przeczytaj też: "Rocznica"

piątek, 25 sierpnia 2017

Udręka wojownika



Wydawać by się mogło, że posiadanie gadającego miecza niesie ze sobą same zalety. Wszak to potężny artefakt, który zapewni zwycięstwo w każdej potyczce. Wykonany przez prawdziwego mistrza może przekazać jego mądrość. Jest dobrym kompanem do rozmów w trakcie długiej wyprawy.
Niestety dobrodziejstwa przysłaniają niewątpliwe wady takiego oręża. Jedną z nich jest niechęć do współpracy, to przez nią ostatnią walkę przypłaciłem trwałym kalectwem.
Na gościńcu dopadło nas pięciu bandytów, dobrze wyszkolonych i wyekwipowanych. Nie było czasu na ucieczkę, chwyciłem za rękojeść, lecz poczułem niemożliwy do zwalczenia opór.
- Wyłaź do cholery – krzyknąłem.
- Nie mam ochoty, głowica mnie boli – odparł Pogromca.