piątek, 6 października 2023

Krytyka tak, ignorancja nie

 


Jest kilka wskazówek pozwalających rozpoznać osoby nieznające się na fantastyce, lub ją lekceważące. A warto wiedzieć, że pomimo popularności gatunku, jest ich sporo. Krytykują ten nurt, niewiele wiedząc na jego temat. Czasem udaje im się zamaskować ową nieznajomość temat. Zdradzają się jednak, pewnymi stwierdzeniami.

Kiepska krytyka

Nietrudno natrafić na opinie rozsiewane przez osoby nieznające się na fantastyce. Wystarczy odwiedzić portal filmowy lub literacki i poczytać komentarze pod artykułami o dziełach zaliczanych do gatunku. Czasem i same artykuły są pisane przez takie osoby. Nietrafionych ocen jest jeszcze więcej w mediach społecznościowych. Kiepska krytyka częściej odnosi się do filmów, bo jednak przeczytanie książki wymaga więcej zaangażowania. Szczególnie od osób, które za fantastyką nie przepadają i jej nie rozumieją.

Skupiam się na fantasy, ale moje słowa odnoszą się też do science fiction czy horroru. Przechodząc do sedna, stwierdzenia, po których można rozpoznać kogoś, kto nie zna się na gatunku to:

  • „przecież to tylko fantasy”,
  • „przeszkadza Ci łamanie praw fizyki, ale smoki (lub inne magiczne stwory) są już ok?”,
  • „znowu jakieś głupoty o elfach”,
  • „nie rozumiem fenomenu…”.

Oczywiście takie komentarze miewają nieco inną formę, ale sens zawsze jest ten sam. Pierwszy z wymienionych szczerze mnie denerwuje. Dwa środkowe zwykle puszczam mimo uszu/oczu. Jeśli chodzi o ostatni, to nie każdy musi rozumieć fenomen. Albo też za mało wie by go zrozumieć.

Wartościowa literatura i kinematografia

Nie chcę zostać źle zrozumiany, nikomu nie każę lubić fantasy. Bo też nie jest to gatunek dla każdego. Można krytykować książkę czy film, ale konstruktywnie. Dobrze też zastanowić się czy źle oceniany motyw, faktycznie jest zły. Element, który jest standardem, dla laika może być wadą.  Gdy nie zna się tematu, łatwo wydać błędną ocenę. W takiej sytuacji osoba komentująca powinna skupić się na tym czy fabuła jej się podoba, a nie na ocenianiu świata, które nie rozumie. Chodzi mi rzecz jasna o obiektywnie dobre dzieła a nie jakieś gnioty, w których nic się nie zgadza.

Trzeba pamiętać, że wartościowa fantastyka to szereg precyzyjnie dobranych i pasujących do siebie elementów. Łamanie praw fizyki, które znamy wcale nie musi być błędem. W świecie przedstawianym przez danego autora mogą panować zupełnie inne prawa natury. Jeśli te są dobrze wyjaśnione, nie przedstawiają luk logicznych i działają w każdej sytuacji, a nie tylko wybiórczo, to nie można się ich czepiać. W takiej sytuacji smoki i inne fantastyczne zwierzęta nie stanowią problemu. Natomiast pod kątem fabuły, fantastyka niejednokrotnie poruszała, i nadal porusza, ważne tematy i analizuje realne problemy.

Magia, bogowie, różne rasy, potężne artefakty, wielcy bohaterowie stanowią pretekst do powiedzenia o czymś istotniejszym. Często też ten gatunek zapewnia po prostu świetną rozrywkę, pozwala poczuć się swojsko w nierealnym świecie.  I to też jest jego ogromna wartość. Dlatego też konstruktywnej krytyce mówię tak, ale ignorancji i lekceważeniu stanowcze nie.

Przeczytaj też: "Obiektywnie dobra książka"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz