wtorek, 30 maja 2017

Niepokorna kolonia cz.6


W takim wypadku musiał się zgodzić, nie miał sensownego kontrargumentu. Wydarzenia potoczyły się szybko, Wilk poleciał promem na „Priama” i spokojnie udał się do Troi. Niestety musiał zabrać ze sobą transmiter kodu zakłócającego, schowany w jego sprzęcie. To urządzenie, po uruchomieniu miało unieszkodliwić obronę kolonii. Jacek stał się koniem Trojańskim wbrew swej woli. Postanowił znaleźć sposób, aby nie uruchamiać urządzenia, jeśli będzie taka możliwość.
Troja okazała się typową ludzką kolonią na Marsie. Jak powiedziano Jackowi Polska zdobyła ją w wyniku wojen, w których pomagała swoim sojusznikom i tych, które sama rozpętała. Na mocy pokojów i układów zyskała swoje miejsce na Marsie. Z początku w tragicznym stanie, po czasie z wielkim trudem funkcjonująca, kolonia dopiero wstawała z kolan. Tak twierdził przywódca Troi, Jarosław Niezgoda. Nazwisko w sam raz do sytuacji.
– Jak pan widzi nie jest nam łatwo – powiedział Niezgoda siedzący za biurkiem w swoim gabinecie – Chcę żeby zrobił pan rzetelny materiał o naszej sytuacji. Kiedy opinia publiczna dowie się jak żyjemy, będzie dla nas bardziej przychylna.
– Może tak, a może nie – odpowiedział Wilk. – Proszę pamiętać, w jakim kraju jest ta opinia publiczna. Większość z was ma elektroniczne ulepszenia organizmu, dlatego zdecydowali się na kolonizację. Żeby uniknąć ciągłych walk i wytykania palcami wybraliście inną planetę. Czy uważa pan, że ludzie, od których uciekliście będą wam teraz przychylni?
– Nie wszyscy byli przeciwko nam. Niektórzy nieposiadający wszczepów popierali nas. To zawsze był podzielony naród, nic się nie zmienił przez wieki.

Jacek miał powiedzieć, o czym myśli od chwili przybycia, postanowił jednak zachować to na razie dla siebie. Wziął się do pracy, chciał filmować wszystko, co było godne uwagi. Najczęściej kierowano go do miejsc jeszcze nieodbudowanych, gdzie ludzie żyli w kiepskich warunkach. Wilk filmował, przeprowadzał wywiady z mieszkańcami. Ludzie w Troi okazali się małomówni, zamknięci w sobie. Odpowiadali krótko nie udzielając wielu informacji. Często wymieniali spojrzenia z przewodnikiem, który nie opuszczał Jacka na krok. Z czasem Wilk zauważył, że porusza się po dość wąskiej części kolonii. Często natrafiał na zamknięte obszary będące w budowie. Ciężkimi spojrzeniami kwitował wyjaśnienia, że nie może się gdzieś dostać z powodu rygorystycznych standardów przeciwpożarowych. Od czasu do czasu widywał kontenery i skrzynie z zaopatrzeniem z Ziemi. Nie był to częsty widok, nigdy też nie natrafił dwa razy na to samo zaopatrzenie. Szybko znikało bez śladu. Mogło oczywiście być błyskawicznie rozdzielane. Mogło też kryć się za tym coś innego.

poniedziałek, 22 maja 2017

Niepokorna kolonia cz.5




– To nie podlega dyskusji, musi pan się zgodzić, dla dobra ojczyzny – powiedział Krupski.
Próbował uderzyć w patriotyczny ton. Pierwszy oficer był bardziej dosadny.
– Jeśli się pan nie zgodzi, zostanie oskarżony o zdradę stanu. – Spojrzał na komandora.
– Wybieraj, albo lecisz albo trafiasz do paki – powiedział dowódca.
–Grożenie więzieniem to dla mnie nic nowego. Wiedzą panowie, że tu nie chodzi o samo udanie się do Troi – odpowiedział Jacek. – Chodzi o to, co mam ze sobą zabrać. Nie godzę się na taki podstęp. I czym u licha jest ta Helena?
Oficerowie po raz kolejny załamali ręce, słyszeli to już piąty raz. Wilk nie złamał się, postępował zgodnie z sumieniem. Pierwszy oficer zmienił taktykę.
– Helena to tajemnica wojskowa. Zdaje pan sobie sprawę, jaka jest sytuacja? Dowództwo nie odpuści i poleje się krew. Dzięki panu nie dojdzie do tego, wystarczy pańska zgoda.
– To niemoralne – zdenerwował się dziennikarz. – Prosicie mnie żebym został waszym szpiclem, chcecie żebym dezaktywował ich obronę. Nie chcecie nawet wyjaśnić, co wam ukradli. Czy tak postępuje nasza flota? Nie możecie zwyczajnie usiąść do rozmów? Poza tym, jaką mam pewność, że nikomu nic się nie stanie, jeśli to uruchomię?
Krupski długo patrzył na Wilka, miał twardy wzrok.
– Jedyną gwarancją jest moje słowo. Jedno jest pewne, jeśli się pan nie zgodzi to na pewno ktoś zginie.
– Nie przeceniacie swoich możliwości? Polska jest osłabiona po wojnie. Z ledwością odparliście okręty Troi. Myślicie, że pójdzie wam tak łatwo?
– Ta sprawa ma najwyższy priorytet – odparł Krupski. – Jeśli nie załatwimy szybko tego problemu, generałowie zmobilizują wszystkie siły. To będzie pogrom.
– Ciekawe, co powiedzą na to światowe media? Nie mówiąc o wrogach Polski, którzy tylko czekają na pretekst do ataku. A bratnia pomoc uciśnionej Troi będzie świetną okazją. Nie będę waszym szpiegiem.
– Sam pan posiada wszczepy i wie jak są traktowani tacy ludzie. Jeśli sytuacja się zaogni w kraju rozpęta się piekło. Ulepszonym już nie jest łatwo, zdarzają się prześladowania a może być jeszcze gorzej. Wiem, że pan to rozumie i dzięki temu podstępowi możemy temu zapobiec.

CDN

wtorek, 9 maja 2017

Niepokorna kolonia cz.4

– Komandorze, „Priam” chce nawiązać z nami połączenie – zameldował oficer łączności, zwany Deckardem. – Jakie rozkazy?
– Zezwalam – odpowiedział Krupski.
Platforma łączności na mostku rozbłysła, pojawił się na niej hologram przedstawiający wysokiego, chudego mężczyznę.
– Tu naczelnik Sił Ochrony Troi, zaprzestańcie ataku, powtarzam zaprzestańcie ataku.
– Możemy was zniszczyć bez większych problemów. Z jakiego rozsądnego powodu mamy nie atakować? – zapytał Krupski.
Twarz chudego naczelnika wykrzywił złośliwy grymas.
– Mamy waszą cudowną Helenę. Dotarła do nas na pokładzie „Parysa”. Nie chcecie chyba żebyśmy jej użyli, mam rację?
– Blefujecie, nie myślcie sobie, że ot tak w to uwierzymy. – Komandor nie zdążył nic dodać, przerwał mu pierwszy oficer podchodząc i mówiąc coś cicho.
Krupski wysłuchał meldunku i zbladł wyraźnie.
– Jakie są wasze żądania?
– Po pierwsze chcemy, aby Jacek Wilk znalazł się w granicach kolonii.

***

Nie uznano Jacka wybrańcem, ani też nie odkryto w nim jakiegoś szczególnego daru. Cieszył go ten fakt, wybrańcy mieli zazwyczaj trudne i bolesne życie. Zaważyła jego kariera, dał się poznać, jako rzetelny i bezkompromisowy dziennikarz. Bez względu na wszystko pokazujący sprawy, takimi, jakie były w istocie. Dlatego też, Wilk miał udać się do kolonii i nakręcić obiektywny materiał o życiu mieszkających tam ludzi. W ten sposób chciano pokazać opinii publicznej po czyjej stronie jest racja. Helena miała być zwrócona po emisji programu.
Wilk stał teraz z komandorem i pierwszym oficerem w sali konferencyjnej i był przypierany do muru.