środa, 21 czerwca 2017

Niepkorna kolonia cz.8

***

– Nie podoba mi się jak pan manipuluje faktami. Od razu widać, że nie żyjecie w ubóstwie. Byliście porządnie zaopatrywani z kraju na Ziemi. Może i za bardzo was wyzyskiwali, ale nie zostawili samym sobie. Mieliście pomoc i wsparcie, dlaczego chcecie to ukryć?
Niezgoda milczał chwilę.
– Nie czujemy się dłużej Polakami – odpowiedział wprost. – Nie chcemy należeć do narodu nietolerującego nas i naszych ulepszeń. Dlaczego mamy się czuć winni i gorsi?
– Sam pan mówił, że mieliście zwolenników. Mój materiał miał być kolejną kartą przetargową, oprócz tego, co ukradliście z bazy w kraju. Przypomnę panu, że Warszawa umożliwiła wam opuszczenie Ziemi, dała wam szansę nowego startu. Teraz zapominacie o tym, bo tak wam wygodnie?
– Raczej pozbyli się problemu na jakiś czas. Dobrze, że pan wspomniał o Helenie. Wie pan, czym ona jest?
– Nie wiem – wzruszył ramionami Wilk.
– Jest to system operacyjny stworzony do hakowania i podporządkowywania ludzi z elektronicznymi wszczepami. Co pan na to powie?
Jacek zastanowił się chwilę.
– Rozumiem wasze obawy. Nie macie pewności, że użyją go przeciw wam.
– To dość naiwne twierdzenie. Czy to nie jest podejrzane, że kiedy staramy się o niepodległość wojsko tworzy urządzenie do kontrolowania ludzi z ulepszeniami? Sam pan posiada wszczepy, powinniśmy się rozumieć. W każdym razie ujawnimy to, żeby każdy wiedział, co knuje nasza armia.
– Powinniśmy dojść do porozumienia a nie walczyć. Przekonać nieżyczliwych nam ludzi, że ulepszenia nie zmieniają tego, kim jesteśmy. Ciągłe walki zniszczą jednych i drugich a osłabienie kraju wykorzystają tylko inne państwa.
– To nie jest już sprawa Troi, nie jesteśmy już związani z Polską ani nawet z Ziemią. Im szybciej skompromitujemy Warszawę tym szybciej będziemy w pełni niezależni. Proszę dokończyć materiał.
Jacek Wilk był niespokojny. Próbował normalnie pracować, ale wewnątrz cały się gotował. Przeglądał zgromadzony materiał przed końcowym montażem. Nie podobał mu się, nie godził się na bycie marionetką. Wszystko, co miało zostać wyemitowane na Ziemi było wielką farsą. W chwilowym impulsie usunął wszystkie nagrania. Pokonując ostatnie wahanie uruchomił transmiter kodu zakłócającego, zawiadamiając jednocześnie będącą w pogotowiu flotę.

Przeczytaj poprzednie opowiadanie: Wzór cz. I

Nowe opowiadanie: Ścigając "Szarą zjawę" 

środa, 7 czerwca 2017

Niepokorna kolonia cz.7



Raz udało się Jackowi zgubić swego przewodnika. Wykorzystał tą okazję i dostał się na obszar będący w budowie. Albo raczej już odbudowany. Ten sektor kolonii okazała się być w świetnym stanie. Musiała to być część większego kompleksu. Świadczyły o tym liczne korytarze rozchodzące się we wszystkie strony. Kręciło się tam wiele osób niewyglądających na budowlańców. Przypominali raczej mieszkańców zajętych swoimi sprawami. Wilk mógł jedynie zacisnąć pięści, gdy kazano mu opuścić ten teren nim zaczął nagrywać. Tym razem wyjaśniono tą sytuację brakiem jakiejś przepustki. Od tej pory, nie ruszał się nigdzie bez przewodnika. Przy najbliższym spotkaniu Jacek postanowił porozmawiać z Niezgodą o kilku sprawach. Po wymianie uprzejmości i luźnych uwag, korespondent przeszedł do pytań.
- Otrzymujecie jeszcze jakieś zaopatrzenie z Ziemi?
- Od dawna nie – Niezgoda odpowiadał dość pochmurnym tonem – Pozostało nam trochę skrzyń i kontenerów ze starych dostaw. Od dawna musimy radzić sobie sami.
Jacek zrezygnował z drążenia tego tematu. Przeszedł do następnego wątku.
- Nie mam dostępu do całego kompleksu, czym jest to spowodowane?
- To miejsce jest wielkim placem budowy. Z przyczyn bezpieczeństwa dostęp jest ograniczony. Nie mamy jeszcze w pełni odbudowanych stref, stąd też porusz się pan po obszarze, który jest najbezpieczniejszy i jako tako uporządkowany.
- Chciałbym zebrać materiał ukazujący proces rewitalizacji, istnieje taka możliwość? – Jacek czekał na odpowiedź i nie zawiódł się.
- Zrobimy co się da, aby mógł pan filmować.
Był to koniec audiencji. Dziennikarski zmysł Wilka podpowiadał, coś tu jest nie tak. Dziennikarz postanowił poczekać i sprawdzić jak sytuacja się rozwinie. Faktycznie na następny dzień miał już szerszy dostęp do kompleksu. Dalej były to miejsca w fatalnym stanie, ludzie bardzo ciężko pracowali nad odbudową. Nadal był pilnowany i nie czuł się swobodnie, chciał wrócić do miejsca w pełni funkcjonującego, na, które natrafił niedawno. Ponownie odmówiono mu dostępu. Przewodnik został gdzieś pilnie wezwany, przed odejściem poprosił Jacka, aby pozostał w tym miejscu bądź wrócił do kwatery. Dziennikarzowi ta prośba bardziej przypominała rozkaz. Postanowił jeszcze chwilę zostać tam gdzie był. Przeprowadził wywiad z jedną kolonistką. Była małomówna i szybko się oddaliła, potrącając go jeszcze lekko. Idąc w inne miejsce Jacek wyczuł jakiś przedmiot w kieszeni, którego wcześniej tam nie było. Sięgnął po niego, była to przepustka do strefy, do której chciał się dostać. Rozejrzał się za swoją niedawną rozmówczynią, kobieta znikła bez śladu. Bez namysłu poszedł wykorzystać przepustkę.