piątek, 11 października 2024

Klasyczna "Wojna światów"

 

Książki należące do klasyki science fiction, to nie tylko dzieła Asimova, Dicka, Silverberga czy Lema. To także znacznie wcześniejsze utwory, takie jak chociażby „Wojna światów” Herberta George’a Wellsa. Co sprawiło, że postanowiłem przeczytać powieść wydaną po raz pierwszy w 1898 roku?

Trzy powody

Po pierwsze, sięgnąłem po tę książkę, bo lubię poznawać opowieści, które położyły podwaliny pod konwencję, w tym wypadku science-fiction. To Wells, w dużej mierze ukształtował to, jak przez lata kolejni twórcy opisywali „pierwszy kontakt”. Wychodzę też z założenia, że nie można być prawdziwym fanem fantastyki, nie znając klasyki.

Po drugie, interesuje mnie to, jak pisano i myślano w czasach wydania tej powieści. Choć zmieniło się wiele, pewne podobieństwa nadal istnieją.

Po trzecie, bardzo ciekawiło mnie to, jak tworzący jeszcze w XIX wieku pisarz wyobrażał sobie obcych i ich technologię. Po ponad 120 latach od ukazania się „Wojny światów”, w sci-fi nadal przeważają fabuły pokazujące przewagę obcych nad ziemianami w niemal każdej dziedzinie. To wiele mówi o aktualności dzieła Wellsa.

Czy warto przeczytać „Wojnę światów”?

Odpowiadając na powyższe pytanie, moim zdaniem tak! Trzeba tylko, w odpowiedni sposób podejść do lektury. Właściwe nastawienie pozwoli przebrnąć przez pewne przeszkody. Tą, która pojawia się niemal od razu jest język. Niektóre zwroty oraz konstrukcje zdań, dziś nie są używane. To części czytelników i czytelniczek może przeszkadzać, ale jeśli spojrzymy na nie jak na ciekawostkę, przestają razić. Poza tym ich ilość nie jest tak duża by przeszkadzały w odbiorze.

Kolejną kwestią jest tempo powieści, moim zdaniem dość dziwne. Z jednej strony, cała inwazja obcych przebiega sprawnie. W tej krótkiej książce, wszystkie wydarzenia następują po sobie szybko. Z drugiej strony są opisane flegmatycznie, co można zrzucić na karb ówczesnej, brytyjskiej mentalności.

Podsumowując, „Wojna światów” Herberta George’a Wellsa, to książka nadal warta przeczytania. Mogę śmiało stwierdzić, że pokazuje dwa światy. Pierwszy to ten dziewiętnastowieczny, którego już nie ma i nie wróci. Dlatego też nie ma sensu się złościć, jeśli ktoś napotka w nim postawy niepasujące do dzisiejszej rzeczywistości. Natomiast drugi to świat zaatakowany przez obcych. Ziemia pustoszona przez najeźdźcę dysponującego bronią niepojętą dla jej mieszkańców, lecz dla nas wydającą się przestarzałą.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz