sobota, 27 kwietnia 2024

Znowu to samo


W sieci pojawiły się informacje, że w sierpniu ruszą prace nad Opowieściami z Narni od Netflixa. Ostatni film z tego cyklu, Podróż Wędrowca do Świtu, miał premierę 14 lat temu. Jak widać, coraz szybciej powstają te nowe wersje. I w moim odczuciu to nie jest pozytywna zmiana.

Pokazuje bowiem nastawienie twórców i wytwórni, chodzi im tylko o pieniądze. Bo przecież poprzednie filmy nawet nie zdążyły się zestarzeć. Do tego, są całkiem wiernymi adaptacjami. Przede wszystkim dlatego, że książki są krótkie i nie trzeba było wiele pomijać.

Po co próbować zrobić coś nowego, skoro widzowie łykną znowu to samo? Ehh, tu obie strony dokładają cegiełkę do kolejnej fali remaków. Smutne to, pokazuje, że chyba długo nie będziemy oglądać niczego świeżego. Mają przecież powstać nowe wersje Nieśmiertelnego, Niekończącej się opowieści, Czerwonej Sonji, Harrego Pottera i tak dalej. Oczywiście chodzi mi tu o kino czysto rozrywkowo-fantastyczne.

Mogę się jednak mylić. Narnijska seria nie została dokończona. Dlaczego decydenci filmowi sądzą, że tym razem wywołają zainteresowanie, skoro poprzednim nie było na tyle duże, by kontynuować cykl? Pierwsza cześć pewnie będzie oglądana, ale kolejne? Może ten skok na kasę się nie uda i ktoś w końcu da zielone światło innym projektom. Nieee, marne szanse. To raczej tylko moje myślenie życzeniowe.

Wywoływanie wilka z lasu

Zabawne są też komentarze. Film jeszcze nie wyszedł, a tu już się zaczęło. A to, że pewnie będzie inkluzywnie, a że LGBT, a że woke, a że zmienią płeć, a że nie będzie lwa tylko hiena itp. Widzowie najwyraźniej tego chcą skoro sami wywołują 🙂

Nasuwa się pewne pytanie. Czy na narzekaniu się skończy, czy jednak narzekacze to obejrzą? Pewnie to drugie. Tak jak to jest z Wiedźminem. W sieci oburzenie a w domu odpalają Netflixa żeby to oglądać. 

Poczekajmy z opiniami. Najlepiej oceniać coś, co się obejrzało. 

Przeczytaj też: Definicja