środa, 25 maja 2016

Kuracja oddalona w czasie





Do tego tekstu potrzebna jest niewielka przedmowa. Jest to pierwsza drabbla, jaką napisałem. Liczy nieco ponad sto słów, wiem limit przekroczony. Mimo tego podoba mi się na tyle, że postanowiłem nic nie zmieniać. Ponadto jest nadal aktualna, o czym miałem okazję przekonać się na własnej skórze przy okazji problemów ze zdrowiem. Zapraszam, zatem do czytania.

Wszedł do swojej kapsuły oświetlonej jedynie lampkami kontrolek i monitora na panelu sterowania. Wszystkie systemy wydawały się sprawne. Sięgnął po sprzęgacz mentalny i zdecydowanym ruchem założył na skronie. Urządzenie natychmiast rozpoczęło wyszukiwanie celu podróży w obrazach przesuwających się w umyśle Marka. Nie mógł się zdecydować. Uruchomił przeglądarkę wspomagającą, cała jego wiedza na temat minionych lat była dostępna. Postanowił odrzucić wieki od XX do XVII, po namyśle odpadło również średniowiecze, zbyt okrutne jego zdaniem. Wybór padł na 340 rok p.n.e. Zadowolony z wyboru uruchomił sekwencję startu.
– Wolę kurację u ojca medycyny Hipokratesa, niż śmierć w kolejce po ratunek w polskiej służbie zdrowia – powiedział do siebie czekając na odpalenie.

Przeczytaj też: "Ostatnia szansa"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz