poniedziałek, 31 października 2016

Wzór cz.4



Sala Próby, w której odbywał się test, pozwala na materializację negatywnych myśli. Dopuściłem, aby moje lęki i frustracje wypłynęły ze mnie niczym rwąca rzeka. Pozwoliłem tym uczuciom ujrzeć światło dzienne. Nieszczęśliwie, przybrały niemal materialną postać, szarego widma. Zjawa chciała się wydostać z kręgu medytacyjnego, udało jej się, lecz, zamiast uciekać, rzuciła się na asystującego nam adepta. Chłopak padł jak rażony piorunem. Na szczęście mistrz był blisko, zaklęciem zniszczył demona, wszystkie negatywne uczucia powróciły do mnie. To był koniec, zostałem wygnany.
Wyrwałem się ze wspomnień i skupiłem na czekającym zadaniu.  Wyraźnie wzbierająca siła była mi dziwnie bliska. Czułem jakbym o czymś zapomniał. Coś tkwiło z tyłu głowy i jeszcze nieśmiało zaczynało się rozjaśniać.
Zbliżałem się do największej wyspy atolu. Z każdą chwilą rosła w oczach. Niegdyś piękna okolica, teraz upodobniła się do miejsca, z którego wyruszyłem. Dobiłem do brzegu, w głowie odezwał się głos każący mi iść na wzgórze górujące nad wyspą. Szedłem więc, oglądając otoczenie. Stąd musiało wybijać źródło mocy. Nie pozostały tu już nawet ruiny, tylko jałowa ziemia. Wspinałem się po zboczu, szczyt majaczył przede mną. Na grzbiecie wzniesienia dostrzegłem postać spowitą długim, czarnym płaszczem, kaptur ukrywał jej twarz. Poły okrycia powiewały na wietrze, rozmywając się niczym dym. Dotarłem na górę i stanąłem przed osobą, nie poruszała się. Jedynie obserwowała czujnie, przenikliwy wzrok wwiercał się we mnie. Czułem jakąś bliskość z tą tajemniczą personą. Miałem wrażenie jakbym spotkał kogoś znajomego, ale nie pamiętał skąd się znamy. Cisza przeciągała się, ten nieznośny stan napięcia, poczucie jakby za chwilę miało wydarzyć się coś strasznego. Postać odezwała się, potęgując napięcie.
– Widarze, zastanawiałeś się kiedyś, czy obojętność i nienawiść mogą przybrać materialną formę? Przyoblec się w ciało i żyć pośród ludzi? – Głos był ochrypły i dziwnie znajomy.
– Czy nienawiść nie żyje już pośród nas? – odpowiedziałem pytaniem. – Każdy nosi zło w sobie, poddając się niegodziwości, człowiek czyni ją materialną.
– Nie zrozumiałeś mnie. Chodzi mi o same negatywne uczucia. Gdyby sam wzór zła i wyobcowania istniał w tym świecie?
Zastanowiłem się, nim odpowiedziałem. To pytanie stało w sprzeczności z tym, czego się kiedyś uczyłem. Każda istota pochodzi z niematerialnego świata, gdzie wszystko ma swój idealny Wzorzec. Nie ma czegoś takiego jak idea zła. Zło czynimy będąc zgubionymi. Nienawiść i inne negatywne uczucia spowodowane są zapomnieniem. Rezygnacją z dążenia do celu, celu postawionego nam w świecie, z którego pochodzimy.
– Wiem, o czym myślisz. – Przerwał moje rozmyślania. – Nie istnieje wzór zła, zapomnienie i tak dalej. Cóż, jest to poniekąd prawda, ta zasada zmienia się, kiedy ktoś manipuluje mocami nie rozumiejąc ich. Przez twoją ingerencję w odwieczne prawa masz coś, co należy do mnie. Musisz mi to oddać.
– Nigdy cię nie widziałem – odparłem zdziwiony. – Nie zwykłem zadawać się ze Złodziejami Wzorów. Będę musiał cię aresztować.
Popatrzył na mnie spod kaptura, trwało to dość długo.
– Nie jestem zwykłym Złodziejem, owym pasożytem żywiącym się skąpymi skrawkami Wzoru. Podłą kreaturą niezdolną do niczego donioślejszego od spijania marnych odpadków. Jestem kimś znacznie potężniejszym. CDN

Wzór cz. V 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz