Technik
pochylał się nad androidem leżącym na stole serwisowym. Ogólnie rzecz biorąc,
badana maszyna przypominała niewysokiego mężczyznę w średnim wieku.
Przypominała, lecz za nic w świecie nie da się pomylić człowieka
z cyberem. Nie tylko przez ledowy monitorek na przedramieniu. Nawet nie
dzięki wyraźnie zarysowanej na potylicy klapce prowadzącej do modułu
pseudomózgowego. Najbardziej rozpoznawalnym elementem była skóra androida,
wyglądająca jak tania chińska podróbka prawdziwego naskórka. Tym zresztą właśnie
była.
Serwisant
wprowadzał polecenie na monitorku a właściciel felernego cybera
niecierpliwił się.
–
Co z nim?
–
Według mnie, wszystko w porządku. Działa bez zarzutu – odparł pracownik.
–
Bez zarzutu? Czemu w takim razie się nie rusza? – zapytał klient.
–
Możliwe, że wszedł w tryb odpoczynku.
–
Możliwe? Poza tym, czym się zmęczył w godzinę od zakupu? Pan coś kręci.
–
Czy był używany zgodnie z instrukcją? – Technik zignorował ostatni zdanie.
–
Nie zdążyłem nawet użyć go zgodnie z instrukcją. Zostawiłem tego cybera
w kuchni zaraz po powrocie ze sklepu. Wyszedłem do salonu, przypomniałem
sobie, że nie zleciłem mu żadnej pracy. Wróciłem, więc i wydałem
polecenie, umyj naczynia. Android odwrócił się, bo akurat stał do mnie plecami,
i z miną wyrażającą skrajne przerażenie upadł na podłogę. Od tego
momentu nie reaguje na polecenia. Wcale się nie rusza.
Pracownik
nie odpowiedział. Zabrał się do sprawdzania połączeń w pseudomózgu.
Dłuższą chwilę zajęła ta czynność, lecz co jakiś czas zerkał na klienta. Po
kilku minutach odezwał się.
–
Wszystko gra. Połączenia w porządku. Żadnych wirusów, wszystkie funkcje
w normie.
–
Człowieku! – Zdenerwował się klient. – Czy ty jesteś niewidomy? Jakie
w normie? Przecież ten cyber leży bez ruchu. On nie jest sprawny.
Zakładając, że androindy mają jakiś swój raj, tam się pewnie znajduje. Taki,
powiedzmy, wirtualny Media Markt, gdzie każdy z nich całymi dniami ładnie
wygląda na wystawie.
–
Nie wydał pan żadnego polecenia. To leży.
–
W porządku. Wydam polecenie. Androidzie wstań i idź do sklepu po Wirtuolo
Alkoholo. Przyda się na wieczorną imprezę.
Nic
się nie wydarzyło. Wzburzony klient nachylił się do ucha cybera. Spojrzał na
technika.
–
Może nie usłyszał. Powtórzę zatem. Idź do sklepu po Wirtuolo Alkoholo.
Nic
się nie wydarzyło. Cyber nadal leżał bez ruchu. Technik wydawał się na skraju
załamania, ale jeszcze się bronił.
–
Teraz jest zdezorientowany. Ta seria ma stosunkowo małą moc obliczeniową
a pańskie polecenie nie było precyzyjne.
–
Moim zdaniem ten konkretny model jest niesprawny. Nie wstałby nawet gdyby
obiecał mu pan prawdziwy mózg z odzysku i prawo do posiadania
potomstwa. To jest zwyczajny złom.
Tego
było już za dużo dla biednego pracownika. Zaszlochał żałośnie.
–
Dobrze wygrał pan. Nie wiem, o co chodzi. Pracuję tu od niedawna
i jeszcze nie wszystko wiem, ale szefowie każą mi udawać. Ja nawet nie
lubię tej pracy. Zawsze marzyłem żeby zostać farmerem i hodować lamy.
Oprócz plucia lamy nie sprawiają problemów. Nie to, co ten złom.
Nie
dodał nic więcej, bo właśnie z przerwy wrócił jego przełożony. Z miejsca
zorientował się, o co chodzi. Nie pierwszy raz spotykał się
z reklamacją zaraz po zakupie. Rzucił tylko gniewne spojrzenie na swojego
pracownika. Poprosił klienta, aby opisał, co się stało a swojego podwładnego
o dokładne streszczenie, co zrobił, aby rozwiązać problem. Wysłuchawszy
obu relacji uśmiechnął się.
–
No i sprawa się wyjaśniła. Ten egzemplarz ma aktywną pewną funkcję,
omyłkowo włączoną bez porozumienia z klientem.
–
Jaka to funkcja?
–
Osobisty Protokół Obumarcia Systemu. Serwisanci nazywają go OPOS.
–
Co proszę? – Klient był bezbrzeżnie zdumiony.
–
Jest to tryb zapobiegający kradzieży. Kiedy android zostaje zaskoczony przez
włamywacza upada na podłogę i wyłączają się wszystkie funkcje. Podobnie
jak opos udający martwego, cyber udaje zepsutego. Genialne i nazwa się
zgadza.
Klient
nie skomentował genialności pomysłu, choć słowa cisnęły się na usta. Poprosił
tylko, nie przebierając w słowach, o wyłączenie trybu. Starszy
technik zresetował androida. Klient wydał polecenie stojącemu już cyberowi
i ruszył w stronę wyjścia bez słowa. Sługa z ociąganiem poszedł
za nim.
–
Gdyby klient był milszy to dowiedziałby się, że ten model ma też aktywny tryb
leniwca – powiedział przełożony do swojego ucznia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz