– Komandorze, „Priam” chce nawiązać
z nami połączenie – zameldował oficer łączności, zwany Deckardem. – Jakie
rozkazy?
– Zezwalam – odpowiedział Krupski.
Platforma łączności na mostku rozbłysła,
pojawił się na niej hologram przedstawiający wysokiego, chudego mężczyznę.
– Tu naczelnik Sił Ochrony Troi,
zaprzestańcie ataku, powtarzam zaprzestańcie ataku.
– Możemy was zniszczyć bez większych
problemów. Z jakiego rozsądnego powodu mamy nie atakować? – zapytał Krupski.
Twarz chudego naczelnika wykrzywił
złośliwy grymas.
– Mamy waszą cudowną Helenę. Dotarła do
nas na pokładzie „Parysa”. Nie chcecie chyba żebyśmy jej użyli, mam rację?
– Blefujecie, nie myślcie sobie, że ot
tak w to uwierzymy. – Komandor nie zdążył nic dodać, przerwał mu pierwszy
oficer podchodząc i mówiąc coś cicho.
Krupski wysłuchał meldunku i zbladł
wyraźnie.
– Jakie są wasze żądania?
– Po pierwsze chcemy, aby Jacek Wilk
znalazł się w granicach kolonii.
***
Nie uznano Jacka wybrańcem, ani też nie
odkryto w nim jakiegoś szczególnego daru. Cieszył go ten fakt, wybrańcy
mieli zazwyczaj trudne i bolesne życie. Zaważyła jego kariera, dał się
poznać, jako rzetelny i bezkompromisowy dziennikarz. Bez względu na
wszystko pokazujący sprawy, takimi, jakie były w istocie. Dlatego też,
Wilk miał udać się do kolonii i nakręcić obiektywny materiał o życiu
mieszkających tam ludzi. W ten sposób chciano pokazać opinii publicznej po
czyjej stronie jest racja. Helena miała być zwrócona po emisji programu.
Wilk stał teraz z komandorem
i pierwszym oficerem w sali konferencyjnej i był przypierany do
muru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz