środa, 12 kwietnia 2017

Niepokorna kolonia cz.2




 Napięcia miedzy Warszawą a kolonią nasilały się już od dłuższego czasu. Polska chciała się odbudować po wojnie, więc eksploatowała Troję, w tym celu rząd nakładał nowe podatki, podporządkowywał sobie stopniowo przemysł i tanio skupował wszystkie istotne surowce. Koloniści chcieli niezależności i uznania swoich postulatów. Zależało im na większej swobodzie, własnej gospodarce i możliwości handlu z innymi koloniami. Rozpalający się powoli konflikt zmierzał ku wojnie, choć były widoki na pokojowe rozwiązanie. Spotkanie władz kolonii i Polski na neutralnym gruncie, było ostatnią szansą na pokój. Niestety, szansa prysła, kiedy po fiasku rozmów Troja wysłała do Warszawy swoją deklarację niepodległości i siłą wydaliła przedstawicieli władzy. Jak można było się spodziewać, ten polityczny odpowiednik tupania nóżką i dąsów doprowadził do otwartego konfliktu. Aby zdyscyplinować niepokornych wichrzycieli, Sztab wysłał do kolonii “Wołodyjowskiego” Dowódcy myśleli, że Troja wystraszy się osławionego w bojach pancernika i jego bezpardonowej załogi, że spokornieje… Wbrew oczekiwaniom generałów koloniści stawili opór. No i teraz był problem.
– Sulu, kiedy nadlecą „Skrzetuski” i „Kmicic”? – zapytał komandor przekrzykując kolejne wstrząsy. – Osłony długo nie wytrzymają.
– Już są w drodze – odparł nawigator. – Kilka minut i będą.
Jacek zauważył, że nawet w kryzysowej sytuacji komandor nadal nazywał swoich podwładnych pseudonimami, jakie im kiedyś nadał. Krupski był miłośnikiem starych filmów, więc teraz wśród załogi był Spock, Kirk, Neo, Deckard, znalazł się nawet Skywalker. Dowódca nakazał „Riddickowi”, wysłać do walki bezzałogowe myśliwce. Miało dać im to czas odetchnąć, nim przybędzie odsiecz...  
CDN 

 Niepokorna kolonia cz. III

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz