wtorek, 28 listopada 2017

Dobra zabawa



Dziewczynę obudziło natrętne pukanie do drzwi. Otwierając oczy zdała sobie sprawę, że czuje się tak źle jak jeszcze nigdy. Z trudem wspomaganym złością podeszła do drzwi i otworzyła je. Spojrzała na zasuszoną staruszkę z koszykiem jabłek w ręku. Nie spodobał jej się ten widok, pomyślała, że zaraz będzie nawracana na słuszną wiarę.
- Kochanieńka kup jabłko, dobre. Antonówka prosto z drzewa - babuleńka zaskrzeczała przeraźliwie.
Jak zjem choćby jabłko to mi chyba flaki wyjdą uszami, pomyślała młoda. Z drugiej strony coś w końcu trzeba przegryźć, bo na samym alkoholu daleko nie pojadę.
- Pani tu poczeka, zaraz wracam – powiedziała młoda.
Dziewczyna wróciła do izby, zgarnęła kilka miedziaków ze stołu i kupiła jabłko. Ugryzła kęs a staruszka nadal stojąca w progu zaczęła się demonicznie śmiać. Czekała na coś, co jak się okazało nie nadeszło.
- Jak możesz jeszcze stać? – zapytała z niedowierzaniem stara. - Przecież w jabłku było tyle trucizny, że zabiłaby sześciu chłopa.
Dziewczyna spojrzała na staruchę i rozumiejąc, co się dzieje powiedziała:
- Słyszałaś może kiedyś powiedzenie „mały, ale wariat”? Ja właśnie mieszkam z siedmioma takimi osobnikami. Biorę tyle rzeczy, że nawet twoje durne lustro o nich nie słyszało. Ogólnie lubię dobrą zabawę, ale tego, co się tu wyprawia bez prochów nie wytrzymam.

Warto zerknąć: Pokonać lęk 

Zapraszam do czytania drabbli