Dwie
eskadry zaatakowały wrogie jednostki, wciągając je w walkę z bliska.
Drony spełniły swoje zadanie. Statki z Troi przestały ostrzeliwać
niszczyciel, musiały skupić się na bliższym zagrożeniu. Zdobyty w ten
sposób czas wystarczył, „Skrzetuski” i „Kmicic” wreszcie dotarły. Przybyłe
okręty były nieco mniejsze i szybsze niż „Wołodyjowski”, ustawiły się po
jego bokach, pozostając w gotowości do ataku. Do statków z Troi
dołączył „Parys”. W tym momencie siły były w miarę wyrównane. Przewagą
floty było doświadczenie, zdobyte w wojnie z Międzyplanetarną
Federacją Rosyjską. Walkach toczonych na ziemi i w kosmosie. Okręty
kolonialne zostały świetnie uzbrojone, centrala w Warszawie wiedziała, że
Troja będzie łakomym kąskiem dla wrogów, musieli posiadać dużą siłę ognia.
Teraz taka polityka zwracała się przeciwko flocie. Statki z Troi
podzieliły się. Dwa z nich, „Priam” i „Hekabe” ruszyły wprost na
ustawione w linii okręty floty. Dwa pozostałe starały się oskrzydlić
przeciwników. Krupski wysłał rozkazy, „Kmicic” i „Skrzetuski” ustawiały
się nieco po skosie, aby stać czołem do nacierających. „Wołodyjowski” nie
zmienił pozycji i strzelał wszystkim, co miał. Oskrzydlający trafili na
ciężki ogień. Działa błyskały w nieustającej serii, była to walka na
wyniszczenie. Manewr nie powiódł się, dwa okręty kolonialne doznały poważnych
uszkodzeń i musiały się wycofać. Pozostałe poszły ich śladem.
CDN.
Niepokorna kolonia cz. IV
CDN.
Niepokorna kolonia cz. IV