Dziewczynę obudziło natrętne pukanie do
drzwi. Otwierając oczy zdała sobie sprawę, że czuje się tak źle jak jeszcze
nigdy. Z trudem wspomaganym złością podeszła do drzwi i otworzyła je. Spojrzała
na zasuszoną staruszkę z koszykiem jabłek w ręku. Nie spodobał jej się ten
widok, pomyślała, że zaraz będzie nawracana na słuszną wiarę.
- Kochanieńka kup jabłko, dobre.
Antonówka prosto z drzewa - babuleńka zaskrzeczała przeraźliwie.
Jak zjem choćby jabłko to mi chyba flaki
wyjdą uszami, pomyślała młoda. Z drugiej strony coś w końcu trzeba przegryźć,
bo na samym alkoholu daleko nie pojadę.
- Pani tu poczeka, zaraz wracam –
powiedziała młoda.
Dziewczyna wróciła do izby, zgarnęła
kilka miedziaków ze stołu i kupiła jabłko. Ugryzła kęs a staruszka nadal
stojąca w progu zaczęła się demonicznie śmiać. Czekała na coś, co jak się
okazało nie nadeszło.
- Jak możesz jeszcze stać? – zapytała z
niedowierzaniem stara. - Przecież w jabłku było tyle trucizny, że zabiłaby sześciu
chłopa.
Dziewczyna spojrzała na staruchę i rozumiejąc,
co się dzieje powiedziała:
- Słyszałaś może kiedyś powiedzenie „mały,
ale wariat”? Ja właśnie mieszkam z siedmioma takimi osobnikami. Biorę tyle
rzeczy, że nawet twoje durne lustro o nich nie słyszało. Ogólnie lubię dobrą
zabawę, ale tego, co się tu wyprawia bez prochów nie wytrzymam.
Warto zerknąć: Pokonać lęk
Zapraszam do czytania drabbli
Warto zerknąć: Pokonać lęk
Zapraszam do czytania drabbli