środa, 31 sierpnia 2016

Podatny grunt



Armada obcych krążowników sunęła w stronę błękitnej planety. Na mostku flagowego okrętu floty inwazyjnej, trwała narada. Kapitanowie statków wraz z naczelnym dowódcą szukali najlepszego sposobu wzniecenia paniki na Ziemi. Pragnęli wywołać chaos, który poprzedzi inwazję. Potrzebowali czegoś, co złamie opór i zniszczy morale terran nie rujnując zbytnio planety i nie zabije zbyt wielu przyszłych niewolników. Obrady przeciągały się w nieskończoność, proponowano różne metody. W końcu jeden z kapitanów wpadł na pomysł. Dziwił się, że nikt dotychczas o tym nie pomyślał.
  - To przecież takie proste - powiedział do zgromadzonych. Oczy wszystkich dowódców zwróciły się w jego stronę. - Wystarczy, że wyłączymy im Facebooka.


Przeczytaj też: Kosmiczna armada 

czwartek, 25 sierpnia 2016

Droga na skróty



Na ekranie komputera wyświetlała się reklama, "Wymiana pamięci. Zastąp przykre wspomnienia przyjemnymi". Jacek ze zdziwieniem spoglądał na monitor.
 - Na poważnie się nad tym zastanawiasz? Co się znowu stało?
 - Nie układa nam się – powiedziałem.- Robię, co mogę, ale ciągle słyszę, że jej nie szanuje, nie zwracam na nią uwagi, łamię zasady. Ci, którzy poznali naszą historię też tak mówią. Dzięki temu - spojrzałem na reklamę - będę miał fałszywe wspomnienie, że dorobiliśmy się pociech, z których jesteśmy dumni.
Jacek zerknął na mnie z politowaniem.
  - Krzysiek, zamiast użalać się nad sobą i szukać drogi na skróty, po prostu się jej naucz. To tylko interpunkcja.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Wielkie szaleństwo



Kompletny idiotyzm. Zamiast uciekać, biegniemy tam, gdzie jest największy chaos. Płonące auta, okolica zniszczona jak po uderzeniu huraganu. Ludzie walczący o życie ze zbuntowanymi robotami. Co ciekawe, nie wiadomo, skąd się wzięły. Dożyłem apokalipsy. Czy przeżyję nie jest jeszcze pewne. Powinienem wydostawać się z miasta zamiast gonić Wojtka biegnącego do centrum.
- Dokąd biegniesz? Musimy uciekać na przedmieścia  – krzyczę za nim.
- Muszę go odnaleźć, bez niego nigdzie nie pójdę – odpowiada, wbiegając na most.
Zatrzymuje się i rozgląda, co jakiś czas zerkając na trzymany w ręku telefon.
- Nie wierzę – wrzeszczę wściekły. – Świat wali się w gruzy, a tobie tylko pokemony w głowie.