środa, 25 maja 2016

Kuracja oddalona w czasie





Do tego tekstu potrzebna jest niewielka przedmowa. Jest to pierwsza drabbla, jaką napisałem. Liczy nieco ponad sto słów, wiem limit przekroczony. Mimo tego podoba mi się na tyle, że postanowiłem nic nie zmieniać. Ponadto jest nadal aktualna, o czym miałem okazję przekonać się na własnej skórze przy okazji problemów ze zdrowiem. Zapraszam, zatem do czytania.

Wszedł do swojej kapsuły oświetlonej jedynie lampkami kontrolek i monitora na panelu sterowania. Wszystkie systemy wydawały się sprawne. Sięgnął po sprzęgacz mentalny i zdecydowanym ruchem założył na skronie. Urządzenie natychmiast rozpoczęło wyszukiwanie celu podróży w obrazach przesuwających się w umyśle Marka. Nie mógł się zdecydować. Uruchomił przeglądarkę wspomagającą, cała jego wiedza na temat minionych lat była dostępna. Postanowił odrzucić wieki od XX do XVII, po namyśle odpadło również średniowiecze, zbyt okrutne jego zdaniem. Wybór padł na 340 rok p.n.e. Zadowolony z wyboru uruchomił sekwencję startu.
– Wolę kurację u ojca medycyny Hipokratesa, niż śmierć w kolejce po ratunek w polskiej służbie zdrowia – powiedział do siebie czekając na odpalenie.

Przeczytaj też: "Ostatnia szansa"

środa, 18 maja 2016

Pomocna dłoń



Było to zadanie podobne do poprzednich. Kolejny Książę, pragnący szybko zostać królem, jak zwykle bez jakichkolwiek predyspozycji. Władcy podobni temu płacili najlepiej a wezwany czarodziej potrafił doskonale podbijać stawkę. Mag, w asyście Księcia i motłochu zgromadzonego na polanie, grał na czas. Zrobił kilka sztuczek, aby odwrócić uwagę.
– Uda się mistrzu? – zapytał władyka.
– Na nic moja magia, zaklinowany na dobre.
– Musi być jakiś sposób – powiedział zrozpaczony Książę.
– Jest jeszcze jedna możliwość, nieco droższa – rzekł pozornie nieśmiało czarodziej.
– Zapłacę ile będzie trzeba.
– Dobrze, proszę poczekać.
 Czarodziej wszedł do pobliskiego namiotu i rzekł do siedzącego w nim mężczyzny:
– Arturze, masz miecz do wyciągnięcia.

Przeczytaj też: "Kuracja oddalona w czasie"

środa, 11 maja 2016

Urodziny



Urodziny skłaniają do refleksji i podsumowań. Szczególnie, gdy, są to trzysta pięćdziesiąte urodziny. Liczba może robić wrażenie, jestem jednak młody jak na nieśmiertelnego. Mimo tego upłynęło dość czasu by rozmyślać o swoim życiu, zwłaszcza uczuciowym. Było w nim wiele kobiet. Starsi, bardziej doświadczeni ostrzegali. Nie wiąż się z nikim, będziesz patrzył jak bliscy odchodzą, będziesz cierpiał.
Nie brałem tych rad do siebie. Postanowiłem nie słuchać ludzi, których jedynym powołaniem jest bieganie z mieczem i ścinanie sobie nawzajem głów.
Było, więc w moim życiu wiele kobiet. Mądrych, bogatych, urzekających, seksownych, silnych, dowcipnych. Szkoda tylko, że jak dotąd żadna mnie nie chciała.

Przeczytaj też: "Pomocna dłoń"

niedziela, 8 maja 2016

Kluczowe pytanie



Już od przeszło dekady świat pogrążony jest w chaosie i zniszczeniu. Szczęśliwie my przetrwaliśmy, pozostaliśmy zieloną wyspą w morzu żywych trupów. Udało nam się zorganizować w obliczu epidemii. Po kraju rozsiane są enklawy opierające się nieumarłym. Bastiony oporu utrzymują kontakt między sobą, resztki rządu nadal działają. Nasi przywódcy mają plan i czuwają nad jego realizacją. Zebrali spośród ocalałych najwybitniejszych naukowców, uczeni nieustannie pracują nad sposobem, w jaki można nas ocalić. Starają się odkryć naturę nękających nas istot, sprawdzić czy nieumarli odczuwają, coś poza głodem. Badacze szukają odpowiedzi na pytanie, które może okazać się kluczowym. Czy zombi marzą o nieumarłych owcach?

Inne post-apo: Instynkt przetrwania 

Poczekalnia



Czekałem, nerwowo krążąc po poczekalni. Ile to może trwać, myślałem ze złością. Kilka minut później, w sali pojawił się Jacek.
  - Co z nim? - zapytałem bez zwłoki.
 - Jest źle – odparł. - Został zaatakowany przez nieznanego wirusa. Nie potrafimy powstrzymać rozprzestrzeniania się infekcji. Na domiar złego straciliśmy z nim kontakt, nie reaguje na polecenia. Nie umiemy znaleźć rozwiązania. Zrobimy, co w naszej mocy, ale musisz przygotować się na najgorsze.
 - Obiecaj, że go uratujesz. Musi być jakiś sposób. To nie może się tak skończyć.
  - Grzesiek na litość boską. Nie jesteś zrozpaczonym ojcem, tylko pilotem. A "on" nie jest dzieckiem tylko starym mechem bojowym.

Kolejne drabble: Przykry poranek